Halowe mistrzostwa świata w Sopocie rozpoczęły się bardzo dobrze dla polskich lekkoatletów. Z porannej sesji aż dziewięcioro zawodników awansowało do finału, a żadna zawodniczka tak szybko jak Angelika Cichocka, nie przebiegła w tym roku 800 m. Transmisje z zawodów w TVP i SPORT.TVP.PL!
Cichocka (ULKS Talex Borzytuchom, woj. pomorskie) pod wodzą nowego trenera Tomasza Lewandowskiego uzyskała czas 2.00,37. Poprawiła szybkość i taktycznie swoją serię eliminacyjną rozegrała znakomicie. Wyszła na prowadzenie na ostatnich 200 metrach i nie oddała go już do mety.
– Wiedziałam, że chcę wygrać, bowiem zwycięstwo dawało mi gwarancję awansu do finału. Jestem zaskoczona, że pobiegłam tak szybko, zwłaszcza, że od razu po mistrzostwach Polski dopadła mnie grypa i przez tydzień praktycznie nie trenowałam – powiedziała urodzona w Kartuzach zawodniczka.
Do finału skoku wzwyż awansowały dwie Polki – Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok) i Justyna Kasprzycka (AZS AWF Wrocław). Obie uzyskały wymaganą wysokość – 1,95. Po raz pierwszy w historii HMŚ w najlepszej ósemce są dwie polskie zawodniczki.
– Stres był naprawdę duży, zwłaszcza że finał był celem minimum. Poza tym rano organizm nie jest jeszcze odpowiednio pobudzony. Nie był to dobry konkurs w moim wykonaniu, ale wierzę, że będzie lepiej w finale – powiedziała Lićwinko.
Ambitnie do zadania, które jest przed nią, podchodzi Kasprzycka. – Szóstego miejsca nie biorę w ciemno. Zwłaszcza że czuję, iż mogę skoczyć tutaj wysoko. Jestem przygotowana i bez walki się nie poddam – zapowiedziała.
W wieczornym finale wystąpi dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa). W eliminacjach uzyskał 20,60, co było czwartym rezultatem. – Przyjechałem tu po medal. Wiem jakie błędy popełniam i wiem też jak je poprawić, więc jestem dobrej myśli – zaznaczył.
Bardzo dobry występ zaliczyła Justyna Święty (AZS AWF Katowice) w biegu na 400 m. Wynik 52,13, który jest jej rekordem życiowym, dał jej awans do wieczornego półfinału. – Dałam z siebie bardzo dużo i nie wiem, czy uda się zregenerować, ale jestem dobrej myśli – przyznała.
Odpadła na tym etapie rywalizacji Małgorzata Hołub (Bałtyk Koszalin) – 53,07. Na tym samym dystansie miało wystartować dwóch polskich zawodników, ale ostatecznie zgłoszony został wyłącznie Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław). Spisał się bardzo dobrze i awansował czasem 46,84 do wieczornego półfinału. – Zdecydowaliśmy się wycofać Jakuba Krzewinę, ponieważ znacznie ważniejszy jest występ w sztafecie 4x400 m. Uznaliśmy, że trzeba oszczędzać siły – poinformował szef szkolenia PZLA Henryk Olszewski.
W finałowej szóstce biegu na 800 m znalazło się dwóch Polaków - Adam Kszczot (RKS Łódź) i Marcin Lewandowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz). Pierwszy z nich awans wywalczył z najlepszym czasem eliminacji – 1.45,76. – Stać mnie jeszcze na więcej. Pierwsze biegi są zawsze trudne, bo najczęściej po jakiejś dłuższej przerwie. Startowałem ostatni raz dwa tygodnie temu i nie wiedziałem, na co dokładnie mnie stać – powiedział Kszczot.
Zadowolony był z siebie Lewandowski. – Chciałem mocnego biegu i gdyby przeciwnicy się czaili, to sam miałem wziąć na swoje barki prowadzenie. Na szczęście nie było takiej potrzeby. Teraz mam praktycznie dwa dni na regenerację, więc to bardzo dużo – przyznał. Mistrz Europy z Barcelony (2010) był w swojej serii drugi z wynikiem 1.46,26. Wygrał reprezentant RPA Andre Olivier – 1.46,18.
W finale 3000 m pobiegnie Renata Pliś (MKL Maraton Świnoujście). W trójskoku Anna Jagaciak (MKS Juvenia Puszczykowo) odpadła na etapie kwalifikacji. Po trzech konkurencjach pięcioboju Karolina Tymińska (SKLA Sopot) zajmuje
ósmą lokatę. Dzień zaczęła od wyniku 8,50 na 60 m ppł, wzwyż skoczyła 1,75, a kulą pchnęła na 14,36. Uzbierała 2751 pkt. Prowadzi Holenderka Nadine Broersen – 3035. Wieczorem zawodniczki będą skakały w dal i na koniec rywalizacji pobiegną na 800 m.